Cytat do którego się odniosłem właśnie dotyczył tematu braku kultury. Dla mnie to ważny i zbyt mało prominentny temat w głównonurtowym politycznym dyskursie dotyczącym moderacji. Dlatego o tym wspomniałem. Nie napisałem nigdzie, że bigoteria nie była moderowana na Twitterze lepiej przed zakupieniem Twittera przez Muska -- z całą pewnością była. Nie udowodnię ci, że twoje zgłoszenia były nieskuteczne, bo nie wiem co to były za posty które zgłosiłeś.
mikolaj
Treści nienawistne rasowo i wobec gejów są właśnie wśród tych niektórych moderowanych przekazów politycznych. Ale to i tak tam jest robione w sposób zachodniocentryczny, bo np. Marksizm-Leninizm już jest tolerowany. Jak jeszcze miałem konto na Mastodonie, to do strumienia często wpadał mi pewien bardzo popularny tam wychwalacz ZSRR i Chin (5.6K obserwujących).
Natomiast wszelakie ataki osobiste, rzucanie wyzwiskami, obelgami, nieuzasadnionymi oskarżeniami, a także inne szkodliwe działania jak brigading i stereotypizowanie, bardzo rzadko podlegały moderacji jak jeszcze tam zaglądałem. Mastodon Server Covenant o nich nie wspomina.
EDIT: Aha sory, zapomniałem że ty mówisz o Twitterze, nie o Mastodonie. Nie wiem jak dokładnie było z bigoterią i Marksizmem-Leninizmem na przedmuskowym Twitterze, ale myślę że praktycznie tak samo jak jest teraz na Mastodonie. Co do treści obrażających innych i brigadingu oraz stereotypizowania, moim zdaniem też było bardzo podobnie.
Na rządzonym przez poprzednich właścicieli Twitterze mem wklejony przez Muska w odpowiedzi Thierry’emu Bretonowi mógłby zostać usunięty - jako obelga.
Nie wierzę w to. Na Twitterze obrażanie innych jest integralną częścią kultury od kiedy pamiętam. Na Mastodonie tak samo. Moderacja jakości dyskursu w głównonurtowych mediach w formacie Twitterowym sprowadza się prawie tylko do moderowania przeciwko niektórym przekazom politycznym.
Wg badania z 2020 roku 18% postów na Twitterze dotyczących legislatorów jest niekulturalnych.
Sieci pomocowe działające w Polsce niemal całkowicie przejęły odpowiedzialność państwa za organizację aborcji. Mamy naprawdę dosyć dobry (lepszy niż w Niemczech czy Austrii) dostęp do aborcji tabletkami (zgodnej z rekomendacjami Światowej Organizacji Zdrowia).
Miło patrzeć na tak sprawnie działający przypadek demedykalizacji. W państwach rozwiniętych obecnie panuje ekstremalny kredencjalizm: bardzo wiele zawodów wymaga przesiedzenia przez szkołę średnią i wyższą, mimo że wykonywanie ich często nie wymaga prawie żadnej wiedzy z tych etapów uszkolnienia. Tutaj mamy przykłąd na to, że przekredencjalizowane są nawet zawody medyczne: długie studia lekarskie wcale nie muszą być konieczne do przepisywania wielu leków, które są obecnie na receptę.
Jak wygląda proces publikowania w OKO.press?
Polecam przewertować cały artykuł, bo oprócz tematu legalizacji aborcji są w nim jeszcze cytowane odpowiedzi Tuska dotyczące działań na granicy oraz państwa Izrael.