RottenKrieg

joined 3 years ago
 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/3762325

#PLICJA SPISUJE AKTYWISTKI, CHRONI PIKIETĘ Z WIELKIM BANNEREM Z A. HTLEREM I STYGMĘ!

„Gdy niesprawiedliwość staje się prawem, opór staje się obowiązkiem”.

Od początku działalności PyRy działałyśmy zgodnie z tym hasłem: od blokad płodobusów, przez organizację własnych akcji i protestów do kontrdemonstracji wszędzie tam, gdzie płodziarze wychodzą na ulicę z wizerunkiem H*tlera i dżemem truskawkowym na banerach, aby siać nienawiść wobec kobiet i osób z macicami. Przypominamy, że fundacje Pro oraz Życie i Rodzina przychodzą od lat pod szpital na Polnej, żeby zakłócać spokój pacjentek w ciąży, po poronieniach, a także – z jakiegoś powodu – pacjentkom onkologicznym. Nie wiemy, czy to dlatego, że uważają, że kobiety powinny umierać, gdy zarodek przeradza się w zaśniad groniasty czy po prostu lubią zatruwać życie wszystkim, nie pytałyśmy.

Wiemy natomiast, że prawo do aborcji jest prawem człowieka. Dlatego dzisiaj wsparłyśmy w akcji Poznański Informacyjny Punkt Aborcyjny (PIPA) pod Starym Browarem, gdzie ludzie z Jezusem na ustach porównywali kobiety do nazistów, natomiast my zapraszałyśmy ludzi, żeby podchodzili do nas, żeby porozmawiać o bezpiecznej aborcji. Wszystkie zostałyśmy spisane, bo w tym kraju można publicznie nosić Htlera na banerach, siać dezinformację i nienawiść i być nie do ruszenia. Plicja oczywiście nic nie widzi, nic nie słyszy i nie przyjmuje zgłoszeń od nas, za to jest na każde zawołanie fundamentalistów cieszących się z torturowania i śmierci kobiet i osób w ciąży.

Spisane zostały także osoby, które w żaden sposób nie "zakłócały" pikiety, nie wznosiły okrzyków - po prostu stały obok PIPY, rozmawiały, wspierały słowem i obecnością. To rażące nadużycie władzy - tak jak za PiS-u, tak i w Uśmiechniętej Polsce, gdzie premierem jest Kosiniak-Kamysz, a wicepremierem - faszol Giertych.

Państwo nie dość, że rękoma posłanek i posłów wciąż zatruwa nam życie, uwala najbardziej konserwatywne ustawy dotyczące CZĘŚCIOWEJ depenalizacji pomocy w aborcji, rękoma p*licji i sądów nęka nas i skazuje, to jeszcze wzmacnia stygmę, promuje fałszywe informacje i zastrasza procesami osoby, które usiłują te kłamstwa w przestrzeni publicznej odkłamywać.

Donald Tusk, Tomasz Siemoniak, Adam Bodnar - to są wasze demokratyczne i uśmiechnięte standardy. Tak jak za PiS-u, stanięcie obok antyaborcyjnej pikiety, NIEWCHODZENIE Z NIĄ W FIZYCZNY KONTAKT (to osoby z akcji PIPA były filmowane i dotykane bez zgody przez płodowych fanatyków) i sporadyczne używanie szczekaczki o wiele cichszej niż soundsystem NIE JEST ZAKŁÓCANIEM ZGROMADZENIA.

Dziękujemy przy tym za wszystkie ciepłe słowa, za wsparcie, dziękujemy przypadkowemu prawnikowi, który był przy osobach przy legitymowaniu i zadeklarował, że może je reprezentować. Wiemy, że z Wami nigdy nie będziemy szły same. ** SOLIDARNOŚĆ NASZĄ BRONIĄ!**


Przypominamy cytat niezależnych ekspertów ONZ z 2020 r.:

„Komitet Praw Człowieka, który monitoruje Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych ONZ, w jego interpretacji „prawa do życia”, stwierdza, że „państwa muszą zapewnić bezpieczny, legalny i skuteczny dostęp do aborcji, jeżeli życie i zdrowie ciężarnej kobiety są zagrożone lub gdy donoszenie ciąży spowodowałoby znaczny ból lub cierpienie kobiety, zwłaszcza gdy ciąża jest wynikiem gwałtu lub kazirodztwa lub gdy płód jest uszkodzony”.

Ponadto Komitet ds. Likwidacji Wszelkich Form Dyskryminacji Kobiet (CEDAW) stwierdził, że ograniczenie dotyczące wyłącznie kobiet dokonujących wyborów reprodukcyjnych oraz skutkujące zmuszaniem kobiet do donoszenia prawie każdej ciąży do pełnego terminu, pociąga za sobą cierpienie psychiczne i fizyczne. Ponadto jest uznawane jako przemoc wobec kobiet, może prowadzić do tortur lub okrucieństwa, nieludzkiego i poniżającego traktowania.

Polska jest stroną Paktu od 1977 r., a Konwencji CEDAW od 1980 r. i ma prawny obowiązek przestrzegania międzynarodowych standardów praw człowieka. Ponadto międzynarodowe mechanizmy praw człowieka uznają prawo kobiet do dostępu do bezpiecznej i legalnej aborcji za konieczne dla ochrony godności i równości kobiet. Wiąże się ono z prawem do równości, prawem do życia prywatnego, prawem do wolności od nieludzkiego traktowania i prawem do najwyższych osiągalnych standardów. Ponadto międzynarodowe mechanizmy praw człowieka opowiadają się za depenalizacją aborcji i liberalizacją prawa aborcyjnego”.

Natomiast w 2021 r. Unia Europejska przyjęła rezolucję, która również uznaje dostęp do bezpiecznej i legalnej aborcji za prawo człowieka. Oba stanowiska były reakcją na bestialskie prawo w Polsce. To prawo, które miało zostać zmienione i było obietnicą złożoną przez nowy rząd. Nie wierzymy politykom i nie widzimy pozytywnych zmian po przejęciu władzy przez uśmiechniętą Polskę, więc wczorajszy wynik nas nie zdziwił, ale nadal jesteśmy wściekłe i zawiedzione.

Jako społeczeństwo musimy dokonywać lepszych wyborów i rozliczać polityków z ich obietnic, bo wyniosły ich do władzy kobiety i kobiety mogą ich przepędzić w pyry.

 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/3452315

PRZEJDZIEMY.

[Komunikat ekipy organizującej RÓBMY NIERZĄD • ANTYKAPITALISTYCZNY MARSZ RÓWNOŚCI W POZNANIU 28.06 w Poznaniu]


Niezależnie od sposóbow, w jaki poznański magistrat nadużywa prawa i wynosi się ponad nie - PRZEJDZIEMY.

Ulice Poznania oraz Pomnik Poznańskiego Czerwca są dobrem wspólnym wszystkich osób tu mieszkających. Uważamy, że ograniczenie wolności zgromadzeń tego dnia za rażące naruszenie standardów demokratycznych, które partia rządząca miastem ma na ustach tuż przed każdymi wyborami.

Pomnik Poznańskiego Czerwca nie jest własnością Jacka Jaśkowiaka ani Gabinetu Prezydenta. Jeszcze do niedawna byłyśmy świadkami zawłaszczania pewnego pomnika na rzecz pewnej partii politycznej w pewną rocznicę. Wówczas używano aparatu represji, by uniemożliwić pokojowym demonstrantom wyrażanie swojego sprzeciwu, używano wobec nich siły, podduszano i niszczono im sprzęt. Na życzenie jednej osoby powstało wręcz specjalne prawo o zgromadzeniach, które uprzywilejowało grupę zgromadzeń.

Ograniczanie dostępu do Pomnika Poznańskiego Czerwca tego dnia tym, którzy chcą uczcić ofiary walk o wolność i chleb, są zaprzeczeniem idei tej rocznicy. Wmawianie pokojowym demonstrantom, że stanowią zagrożenie dla zdrowia, życia i mienia to metody, które przerabiałyśmy z tamtą władzą.

I wiecie co?

Przeszłyśmy w protestach 2020 i 2021 roku mimo represji, zakazów i ograniczeń. Przejdziemy i teraz - mimo Uśmiechniętych Nadużyć. RÓBMY NIERZĄD - także tam, gdzie "demokracja" jest dla zarządu, a dla Areczków tego świata są barierki. Te "złe" i te "uśmiechnięte".

28 CZERWCA, POZNAŃ PRZEJDZIEMY!


O sytuacji możecie przeczytać także tutaj: https://www.facebook.com/KolektywPyRA/posts/850158500482671

 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/3402569

JAŚKOWIAK PRYWATYZUJE CZERWIEC ’56

TL;DR: miasto próbuje uwalić marsz, ślizgając się po paragrafach i na podstawie niedostępnych publicznie danych.


Radzimy usiąść w cieniu i nie spożywać kofeiny ani innych środków pobudzających, ponieważ to, co zaraz przeczytacie, skutecznie podniesie Wam ciśnienie.

Jak pewnie wiele z Was czekamy na RÓBMY NIERZĄD • ANTYKAPITALISTYCZNY MARSZ RÓWNOŚCI W POZNANIU , który planowo powinien odbyć się w rocznice dwóch ważnych wydarzeń – Poznańskiego Czerwca oraz wybuchu zamieszek w Stonewall. To data symboliczna i ważna dla społeczności, która chce uczcić nie tylko rocznicę walk o wolność osób queerowych, ale także przypomnieć, że hasło „wolności i chleba” aktualne jest także dzisiaj. Gdyby jednak wszystko było w porządku, nie pisałybyśmy, że marsz „planowo powinien się odbyć”, dlatego nie trzymamy Was dłużej w niepewności i zamierzamy napisać o tym, jak Miasto Poznań rzuca kłody pod nogi osobom, które próbują zrobić zgodny z prawem, legalny przemarsz.


Idąc terminami ustawy Prawo o zgromadzeniach, ekipa odpowiedzialna za formalności Antykapitalistycznego Marszu Równości wysyła zgłoszenie 29 maja o północy. Około południa pojawia się pierwsza wersja na BIP, której nie udało się zobaczyć i niedługo potem druga, która zgłoszenie uznaje za nieskuteczne. Osoby dowiadują się, że nastąpiła kolizja z innym zgromadzeniem i na podstawie art. 12 wzywa się je do zmiany czasu i miejsca zgromadzenia.

Sprawa jest dość tajemnicza, bo nigdzie nie było informacji o kolidujących zgromadzeniach (w tym cyklicznych), więc nie wiadomo, gdzie i kiedy z czym Marsz ma kolidować. Od tego momentu robi się gęsto, bowiem poza zdawkowymi mailami z żądaniem zmiany czasu i miejsca zgromadzenia wszystkie informacje są przekazywane tylko i wyłącznie telefoniczne.

Okazuje się, że „miejskie obchody” są tymi kolidującymi. Mają pierwszeństwo ze względu na art. 2, ale problem jest taki, że harmonogram nie był ani do dziś nie jest nigdzie dostępny. Dzwonienie i proszenie niewiele pomaga. Urząd nie zgadza się także na rozprawę administracyjną, żeby razem usiąść i się dogadać. Ekipa Marszu wyczerpuje ścieżki kontaktu.

Spornym miejscem ma być Plac Adama Mickiewicza oraz 100 metrów w promieniu granic jego działki, w tym część ulic Święty Marcin, Wieniawskiego, Alei Niepodległości, Towarowej czy nawet Plac Stefana Stuligrosza. Powodem mają być montaż sceny, bliżej nieokreślone „miejskie obchody” oraz obecność Jacka Jaśkowiaka. Oznacza to, że Marszowi nie wolno przejść obok Pomnika Poznańskiego Czerwca i oddać hołdu ofiarom tamtych wydarzeń.

Dla osób, które pomyślą teraz „zmieńcie trasę”: inny marsz dostał zgodę i może zakończyć się na Placu Adama Mickiewicza – tego samego dnia! Dlaczego nie ma „kolizji” ani „miejskich obchodów”? Podobnie „kolizji” nie było w zeszłym roku, kiedy na Plac Adama Mickiewicza poszedł skrajnie prawicowy pochód. Widocznie mamy równych i równiejszych, ale nie zamierzamy składać broni.


Miasto Poznań ogranicza wolność zgromadzeń, powołując się na coś, o czym osoby chcące z tej wolności skorzystać nie mają prawa się dowiedzieć. Tak jak co niektórzy „demokraci” zaczęli traktować 4 czerwca jako swoją własność i oburzają się na organizowany niedługo protest w Poznaniu 4.06, tak teraz wygląda na to, że marzy im się prywatyzacja przestrzeni publicznej dla Poznańskiego Czerwca. Najważniejsza jest scena, na której będzie stał jego ekscelencja prezydent, a hołocie wara przejść obok.

Teraz trochę od strony prawnej, jak rysuje się ta sprawa. W teorii wszystko po stronie pokojowego marszu, w praktyce – beton.


Konstytucja RP (art. 57) oraz Europejska Karta Praw Człowieka (art. 11) zapewniają wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich. Dodatkowo art. 32 Konstytucji RP gwarantuje prawo do równego traktowania przez władze publiczne, więc także do manifestowania swoich poglądów na drodze zgromadzenia publicznego. Uznaje się także, że wszelkie ograniczenia wolności zgromadzeń muszą być proporcjonalne i powinny być traktowane jako wyjątki.

Urząd Miasta Poznania powołał się na przepis, który mówi o sytuacji, gdy „nie jest możliwe ich [zgromadzeń] odbycie w taki sposób, aby ich przebieg nie zagrażał życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach”. Jest to w naszej opinii kompletne nieporozumienie. Urząd Miasta Poznania nie jest w stanie udowodnić, że przejście ulicą Święty Marcin obok Placu Adama Mickiewicza doprowadzi do niebezpiecznych sytuacji. To na magistracie i służbach porządkowych spoczywa obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa. Podobne argumenty pojawiały się przy zakazach marszów równości – i były obalane przez sądy.

Nie bez wpływu na obecną sytuację jest także chaos informacyjny oraz to, co jest przekazywane „na gębę”. Osoby organizujące marsz zrobiły wszystko, co w ich mocy oraz wykorzystały wszystkie dostępne środki sprawdzając, czy wydarzenie nie będzie kolidowało z innymi zgromadzeniami czy miejskimi obchodami. To na magistracie spoczywa obowiązek aktualnej, dostępnej publicznie i rzetelnej informacji, która ma wpływ na wolność zgromadzeń.

Kolejną kontrowersją jest wyraźne nadużycie art. 2 ustawy Prawo o zgromadzeniach. Zgłoszenie zgromadzenia zostało dwukrotnie odrzucone, choć osoby zgłaszające nie miały możliwości zapoznać się z informacjami o kolidujących miejskich wydarzeniach, bo tej informacji zwyczajnie nie było i nadal nie ma jako dostępnej publicznie. Czy w takim razie, jeśli pojawi się protest niezgodny z linią władzy miejskiej, wystarczy uznać zgłoszenie jako nieskuteczne, powołać się na art. 2 Prawa o zgromadzeniach i powiedzieć, że miasto ma pierwszeństwo? I są dwa sposoby robienia marszów równości – „albo mój, albo ch*j”?

Powyższy artykuł został użyty także jako argument za odrzuceniem propozycji rozprawy administracyjnej, bo urząd ma pierwszeństwo i prawo go tu nie obowiązuje. Prawo nie zabrania jednak spotkać się z osobami, które próbują się porozumieć z urzędnikami i dojść do porozumienia. Prawo nie zabrania zwykłej przyzwoitości.


Sprzeciwiamy się takiemu traktowaniu przestrzeni publicznej. Poznański Czerwiec nie jest „własnością” magistratu. Miasto Poznań nie ma monopolu na czczenie tej rocznicy. Data zbiega się także z ważną rocznicą dla społeczności queerowej. Nie widzimy konfliktu pomiędzy tymi rocznicami, a wręcz widzimy wyraźne połączenie. W Stonewall zbuntowały się także osoby w niedostatku, a STAR House był bezpieczną przystanią dla biednych i bezdomnych queerowych dzieciaków. Hasło „wolności i chleba” łączy przeszłość z teraźniejszością, queerowe walkę o wyzwolenie z dążeniami do sprawiedliwości społecznej i ekonomicznej.

Plac Adama Mickiewicza oraz Pomnik Poznańskiego Czerwca nie są prywatną własnością Jaśkowiaka, jego gabinetu oraz stada dyrektorów i zarządców. Mamy prawo domagać się respektowania wolności zgromadzeń. Mamy prawo domagać się tego, by przejść obok placu, by móc przystanąć, złożyć kwiaty, oddać hołd poległym. Mamy prawo oczekiwać, że „demokratycznie wybrane” władze będą rozmawiać z ludźmi.

Dlatego właśnie nagłaśniamy urzędnicze fikołki dookoła Antykapitalistycznego Marszu Równości. Pierwsze dwa marsze równości przeszły „nielegalnie”. Widocznie Uśmiechniętej Polsce nie jest tak daleko standardami.


Z naszej strony – poza gorącymi wyrazami wsparcia i deklaracją wszelkiej możliwej pomocy dla upartej ekipy Robienia Nierządu (po apdejty zerkajcie też na Manifa Poznań) – leci też mała graficzna szydera z tego, co się odwala.

[Grafika przedstawia Pomnik Poznańskiego Czerwca na Placu Adama Mickiewicza. Na pierwszym planie znajduje się duża sylwetka wojownika z gry Metin2 z doklejoną głową Jacka Jaśkowiaka i napis „WON ZAJENTE”. Błąd ortograficzny jest celowy i odwzorowuje memiczną pisownię, która miała za zadanie odgonić inne osoby od tzw. metina.]

 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/3153459

#RÓBMY NIERZĄD!

Rekuperacja (przejmowanie, ugrzecznianie, ujarzmianie i dostosowanie pod swoje cele) jest jednym z najbardziej podstępnych i perfidnych mechanizmów, jakich używają państwo i kapitał. Jeśli nie możesz czegoś zniszczyć - spróbuj to przejąć i podporządkować.

To właśnie dzieje się z naszą społecznością, z naszymi marszami i naszą przestrzenią, w której dla wielu z nas nie starcza już miejsca. Politycy, korporacje, instytucje państwowe - coraz mniej widać nas spośród licznych stoisk, platform i reklam. Media, które wczoraj szczuły na nas i sączyły propagandę niczym jad w umysły ludzi, dziś stają się "patronami medialnymi". Partie, które nas wielokrotnie oszukały i nadal wodzą za nosy, kluczą i kombinują, by "załatwiać", ale nigdy "załatwić", biorą sobie niektóre z nas jako swoje tokeny i pokazują - patrzcie, przecież ta osoba jest "wasza" i jest z nami, nie możemy być tacy źli, prawda? Wystąpicie przeciwko swoim reprezentantom?

Firmy i korporacje będą utrudniać działalność związkową, ciąć koszty, masowo zwalniać, wyciskać nas jak cytrynki na śmieciówce za najniższą krajową, a na koniec pokażą tęczę w logo i swoją platformę na paradzie z pracownikami, którzy powiedzą: hej, ale ja tu pracuję, dlaczego atakujesz swoich? Oni nie są jak wszyscy inni! A na dokładkę przyjdą władze miejskie, obejmując "honorowym patronatem" marsz, w międzyczasie wywalając drag queens z platformy, bo jednak przypał.

Dlatego właśnie wymawiamy posłuszeństwo i z radością oddajemy się NIERZĄDOWI!

Nierząd, nierządność - to nasza odpowiedź na to, co dzieje się dookoła nas i "w naszym imieniu". Wymawiamy posłuszeństwo tłamszącemu nas systemowi, odzyskujemy przestrzeń, odzyskujemy słowa, nadajemy nowe znaczenia!

Robimy nierząd, bo chcemy świata, w którym nie tylko nikt nami nie rządzi, ale także my nie będziemy rządzić nikim. Nie chcemy hierarchii, nie chcemy "zarządców", szefów i władców. Nie chcemy pana, nie chcemy plebana. Chcemy być wolne.

Robimy nierząd, bo nie tylko chcemy rozpierdolenia w drobny mak tego systemu, lecz także budujemy i pokazujemy, że można inaczej. Budujemy wspólnotę dookoła wartości takich jak równość i solidarność. Wierzymy, że troską możemy rozjebać system i że troską możemy budować lepszy świat dla każdej istoty żyjącej na Ziemi.

Słowa "nierząd" czy "nierządnica" zostały nacechowane negatywnie i służą głównie do stygmatyzacji kobiet pracujących seccu@lnie. "Nierządem" i pokrewnymi słowami określa się dziś sprzedajnych polityków, przeciwników ideologicznych czy piętnuje się w ten sposób osoby, które chce się zdewaluować i poniżyć.

Nierządnica to osoba, która wymawia służbę interesom kapitału i polityków. Nierządnik to osoba, która uderza tam, gdzie jest niesprawiedliwość. Nierządnicze to osoba, która buduje wspólnotę. Nierząd to Anarchia.

28 czerwca obchodzimy dwie ważne rocznice. W Stonewall queery, osoby koloru i pracujące seccu@lnie podniosły bunt przeciwko nierównościom, a ponad dekadę wcześniej w Poznaniu ludność wszczęła strajk i wyszła na ulice, żądając chleba i wolności. 28 czerwca tego roku wychodzimy i my, powtarzając postulaty tych, którzy przeszli przed nami - żądamy wolności, równości i chleba dla każdej osoby! Żadna pracownica nie istnieje w oderwaniu od swojej tożsamości, jak i żaden queer nie istnieje w oderwaniu od dostępności dachu nad głową, żywności i przymusu pracy w kapitalizmie.

Zapraszamy więc Was, byście robiły nierząd - nie tylko z nami, nie tylko w Poznaniu i nie tylko 28 czerwca! Niech nierządność ogarnie wszystkie nasze społeczności!

["Nierządność – Stan, w którym jesteś w stanie pozostać niezależnym od zewnętrznej władzy, ograniczyć jej wpływ na swoje życie, być nieprzewidywalny i niemożliwy do zewnętrznego zarządzania. Kiedy nie można narzucić ci kontroli, nie da się tobą władać. Wypychanie wpływu państwa, ekonomii i pol*cji ze swojego życia. To podkręcanie atmosfery i intensywności z@mieszek czy p0wstań, w przeciwieństwie do sił politycznych, które chciałyby je jakoś przejąć, zagospodarować i ukierunkować. W tym kontekście, jest to dążenie do maksymalnej nieopanowalności i niemożliwości zarządzania sytuacją.]

 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/623382

Marsz stu tysięcy, marsz miliona, marsz o pietruszkę, marsz o psi uj. Nazywajcie to jak chcecie, my nie będziemy tego nawet transmitować na żywo.

Nacjonalistyczny prawicowy polityk - uwaga, werble! - Donald Tusk ogłasza "marsz miliona" i... "o prawa kobiet"!

Oczywiście nie tych ginących na granicy. Te mają nieprawidłowy kolor skóry i pochodzą z "islamskich" krajów. Także nie tych niezamożnych, którym świadczenia socjalne ratują budżet. Ani tych tęczowych, transpłciowych - one mogą sobie poczekać w nieskończoność na ochłapy, bo trzeba się podlizać faszystom.

PO rządziło dwie kadencje. Miało większość, prezydenta, bez problemu mogli wywalić artykuł 152 Kodeksu karnego. Ale czego się spodziewać, skoro nawet konserwatywna "ustawa Dunina" nie przeszła, Komorowski nie podpisał ustawy ułatwiającej nieco życie osobom transpłciowym, a w 2017 roku POzacinali* się w kiblach i coś za dużo osób nie przyszło na głosowanie ws. projektu "Ratujmy kobiety"?

Tusk oraz jego partia nie mają żadnego mandatu do mówienia o prawach kobiet. Przez lata pomagali utrwalać "kompromis" i cementować szkodliwy układ, a teraz pikachu, bo kobiety są skazywane za pomoc w aborcji, upokarzane rewizjami osobistymi czy umierają na ciążę.

Tusk ma za nic demokrację i prawa jakichkolwiek poszkodowanych grup społecznych. Widzi doskonale, co zrobił jego poprzedni spęd w Warszawie - sondaże lecą mniejszym partiom opozycyjnym, a rośnie faszystowska skrajna prawica. Widzi to i z premedytacją zamierza to powtórzyć tuż przed wyborami - żeby podbić sobie, dopieprzyć mniejszym partiom, a federacja szurów? Z nimi się ułożą po wyborach. Politycy PO nie zaprzeczają, że do takiej koalicji może dojść.

Nie mówiąc o pamiętnych słowach Nitrasa do Żukowskiej, że "jak będziemy rządzili z konfederacją, to my będziemy rządzili, a konfederacja zajmie się wami"...

Donald Tusk jest nacjonalistycznym prawicowym politykiem, wolącym mieć u sterów faszystów niż jakąkolwiek lewicę, nawet dość miękki socdem jakim są chociażby Razemki.

Donald Tusk jest hipokrytą, którego obchodzi tylko własne ego oraz jego własna partia.

Krytykujemy i będziemy krytykować każdą polityczkę i każdego polityka - jeśli szczują na uchodźców, grają nacjonalistycznymi psimi gwizdkami czy instrumentalnie traktują prawa człowieka pod swoje kampanijki, by potem powiedzieć, że to nie ten czas, żeby osoby LGBT+ czy z macicami miały tu jakieś prawa.

Przed nami naprawdę gówniane miesiące. Jeszcze tylko tego nacjola Giertycha tu brakuje do kompletu.

Pamiętajcie, że jeśli ktoś manipuluje i używa praw dowolnej dyskryminowanej grupy jako tokenu, macie prawo głośno go krytykować. Nie dajcie się zjeść "silniczkom" i fanbojom "zjednoczonej opozycji", którzy coraz bardziej przypominają fanatycznych zwolenników partii rządzącej swym językiem i zachowaniem.

[credits: They Can Talk, captions: "So who was in power eight years before PiS and could easily cancel Article 152 of the Penal Code?", "WHO HASN'T DONE IT, FUCKING HYPOCRITE!" - Article 152 is the law by which Justyna Wydrzyńska was convicted of assisting in an abortion]

 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/326932

"Nasze życie, nie błahostka!" oraz "Przestańcie nas zabijać!" - to hasła skandowane 22 maja 2023 roku po ogłoszeniu wyroku ws. pogromobusa, który został zatrzymany i unieszkodliwiony przez osoby queerowe. Dwa dni wcześniej, po olsztyńskim Marszu Równości, jedna z uczestniczek została postrzelona w głowę z wiatrówki. Na szczęście żyje.

To na przestrzeni raptem trzech dni. Okazuje się, że można strzelać do nas jak do kaczek, można publicznie nas lżyć i znieważać, zrównując z pedofilami, nazywać dewiantami, namawiać do przemocy wobec nas - wg SSR Aleksandry Smyk to uprawniony "pogląd", a hasła poniżające nas to "dekoracja".

Była próba detonacji bomby na Marszu Równości w Lublinie. Były ataki - gołymi pięściami czy nożami - na osoby queerowe trzymające się za ręce. Było bicie nas tuż po modłach w Białymstoku. Pobita queerowa para w Warszawie i odmowa przyjęcia zgłoszenia przez p*licję.

Musimy to powiedzieć głośno - próbowali i próbują nas ZABIJAĆ.

To, co czujecie teraz - strach, lęk o bliskich, gniew, bezsilność, poczucie niesprawiedliwości, opuszczenia, beznadziei - nie jest niczym złym. Mierzymy się z regularnym łamaniem naszych praw, z łamaniem naszych żyć.

Nasze życia zostały nazwane w sądzie "błahostką". Tyle znaczymy dla "wolnych sądów", dla liberalnej demokracji w kapitalizmie.

Kiedy jednak pogromobusy znów wyjadą na ulice, kiedy znów rozkręci się publiczna kampania nienawiści wobec osób queerowych - nie dajmy się liberalnej narracji, że trzeba grzecznie, przez urzędy, sądy, przez jednego czy drugiego rzecznika, przez partię, młodzieżówkę czy wybory raz na kilkalat.

Wyjdźmy razem. Załóżmy chusty, kominiarki, weźmy nasze flagi, gardła, serca. Jeśli prawo przyzwala na pogromowe działania wobec jakiejkolwiek mniejszości, to nie jest to prawo godne poważania. Jest to prawo złe, nieludzkie. A gdy niesprawiedliwość staje się prawem, opór jest naszym obowiązkiem!

CHCEMY ŻYĆ! TERAZ, NIE ZA X LAT PO WYBORACH!