Queer ∘ LGBT+

462 readers
1 users here now

Ahoj!

Witaj w naszej Szmerowo-Queerowej społeczności!

Wrzucaj śmiało wszystkie:

Baw się dobrze! :*

founded 4 years ago
MODERATORS
1
 
 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/4894890

Wszystko czego nie chcieliście wiedzieć o Macierewiczu i Stonodze.

2
11
Wsteczne związki (siedlecka.blog.polityka.pl)
submitted 3 weeks ago by misk@szmer.info to c/queer@szmer.info
 
 

W dodatku zawiera pułapkę: zachęca pary, które zawarły już jednopłciowe małżeństwo za granicą, do zarejestrowania go w Polsce jako związek partnerski. Pułapka polega na tym, że – w szczególności jeśli małżeństwo zawarli w kraju unijnym – stracą przed polskimi instytucjami prawa małżonków. A przynajmniej możliwość domagania się ich uznania z powołaniem się na wyroki TSUE i ETPC. Prędzej czy później bowiem Polska (jeden z czterech ostatnich krajów UE, które nie zalegalizowały związków) będzie musiała uznać status prawny małżeństw jednopłciowych zawartych za granicą, bo tego wymaga wewnątrzunijny obrót prawny wynikający choćby z zasady swobody przemieszczania się

3
4
5
6
7
 
 

😍 #csd #leer #ostfriesland #pride #pride2024 Das 3. Mal CSD in Leer! Raus auf die Straßen und sichtbar sein. Auch der Bürgermeister und Landrat waren am Start und unterstützen die #Vielfalt 👍🏼🌈 Yeah! Tolle Veranstaltung! Danke Leer! 🌞@csd @Lavenderangels @queer @queerstatus @queerde

8
9
10
11
12
 
 

🌈 Gestern beim #CSD #Pride in #Berlin. Meine beiden 12-jährigen Jungs waren geflasht und begeistert von der #Vielfalt und dem friedlichen feiernden #Protest der #Queer #Community ❤️ @queer @queerstatus @queerde

13
14
 
 

Postulaty marszowe:

  1. Żądamy równości małżeńskiej, związków partnerskich z prawem do adopcji.

  2. Żądamy uproszczenia systemowego procesu uzgodnienia płci dla osób transpłciowych.

  3. Żądamy nowelizacji art.119 Kodeksu Karnego i dopisania homofobii, transfobii i mowy nienawiści względem osób LGBTQIA+ jako przesłanek dyskryminacji.

  4. Żądamy zakazu terapii konwersyjnych.

  5. Żądamy żeby Polskie prawo uznawało prawnie osoby niebinarne i uznawało ich tożsamość.

  6. Żądamy legalnej i bezpiecznej aborcji.

  7. Żądamy rzetelnej edukacji seksualnej, dzięki której zwiększy się ochrona przed przemocą seksualną.

  8. Żądamy uproszczenia systemowego uznawania niepełnosprawności.

  9. Żądamy otwarcia granic dla osób migrujących oraz nienaruszania ich praw człowieka.

  10. Żądamy dekryminalizacji, destygmatyzacji oraz legalizacji pracy seksualnej.

15
16
 
 

cross-postowane z: https://lemmit.online/post/3234785

This is an automated archive made by the Lemmit Bot.

The original was posted on /r/polska by /u/Zacny_Los on 2024-06-21 17:15:44+00:00.

17
3
submitted 5 months ago* (last edited 5 months ago) by Petros@szmer.info to c/queer@szmer.info
 
 

Hej,

Mamy do wydania za koszty wysyłki Inpostem (plus opcjonalne solidarnościowe co łaska) nadmiarowo wydrukowane wlepki jak na zdjęciu. Stonewall: ok. 330 szt Tęcza: ok. 450 szt. Oczywiście wszystko pocięte. Druk laserowy, papier półbłyszczący, podkład nacinany.

Zapraszamy - Artel

18
 
 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/3452315

PRZEJDZIEMY.

[Komunikat ekipy organizującej RÓBMY NIERZĄD • ANTYKAPITALISTYCZNY MARSZ RÓWNOŚCI W POZNANIU 28.06 w Poznaniu]


Niezależnie od sposóbow, w jaki poznański magistrat nadużywa prawa i wynosi się ponad nie - PRZEJDZIEMY.

Ulice Poznania oraz Pomnik Poznańskiego Czerwca są dobrem wspólnym wszystkich osób tu mieszkających. Uważamy, że ograniczenie wolności zgromadzeń tego dnia za rażące naruszenie standardów demokratycznych, które partia rządząca miastem ma na ustach tuż przed każdymi wyborami.

Pomnik Poznańskiego Czerwca nie jest własnością Jacka Jaśkowiaka ani Gabinetu Prezydenta. Jeszcze do niedawna byłyśmy świadkami zawłaszczania pewnego pomnika na rzecz pewnej partii politycznej w pewną rocznicę. Wówczas używano aparatu represji, by uniemożliwić pokojowym demonstrantom wyrażanie swojego sprzeciwu, używano wobec nich siły, podduszano i niszczono im sprzęt. Na życzenie jednej osoby powstało wręcz specjalne prawo o zgromadzeniach, które uprzywilejowało grupę zgromadzeń.

Ograniczanie dostępu do Pomnika Poznańskiego Czerwca tego dnia tym, którzy chcą uczcić ofiary walk o wolność i chleb, są zaprzeczeniem idei tej rocznicy. Wmawianie pokojowym demonstrantom, że stanowią zagrożenie dla zdrowia, życia i mienia to metody, które przerabiałyśmy z tamtą władzą.

I wiecie co?

Przeszłyśmy w protestach 2020 i 2021 roku mimo represji, zakazów i ograniczeń. Przejdziemy i teraz - mimo Uśmiechniętych Nadużyć. RÓBMY NIERZĄD - także tam, gdzie "demokracja" jest dla zarządu, a dla Areczków tego świata są barierki. Te "złe" i te "uśmiechnięte".

28 CZERWCA, POZNAŃ PRZEJDZIEMY!


O sytuacji możecie przeczytać także tutaj: https://www.facebook.com/KolektywPyRA/posts/850158500482671

19
 
 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/3402569

JAŚKOWIAK PRYWATYZUJE CZERWIEC ’56

TL;DR: miasto próbuje uwalić marsz, ślizgając się po paragrafach i na podstawie niedostępnych publicznie danych.


Radzimy usiąść w cieniu i nie spożywać kofeiny ani innych środków pobudzających, ponieważ to, co zaraz przeczytacie, skutecznie podniesie Wam ciśnienie.

Jak pewnie wiele z Was czekamy na RÓBMY NIERZĄD • ANTYKAPITALISTYCZNY MARSZ RÓWNOŚCI W POZNANIU , który planowo powinien odbyć się w rocznice dwóch ważnych wydarzeń – Poznańskiego Czerwca oraz wybuchu zamieszek w Stonewall. To data symboliczna i ważna dla społeczności, która chce uczcić nie tylko rocznicę walk o wolność osób queerowych, ale także przypomnieć, że hasło „wolności i chleba” aktualne jest także dzisiaj. Gdyby jednak wszystko było w porządku, nie pisałybyśmy, że marsz „planowo powinien się odbyć”, dlatego nie trzymamy Was dłużej w niepewności i zamierzamy napisać o tym, jak Miasto Poznań rzuca kłody pod nogi osobom, które próbują zrobić zgodny z prawem, legalny przemarsz.


Idąc terminami ustawy Prawo o zgromadzeniach, ekipa odpowiedzialna za formalności Antykapitalistycznego Marszu Równości wysyła zgłoszenie 29 maja o północy. Około południa pojawia się pierwsza wersja na BIP, której nie udało się zobaczyć i niedługo potem druga, która zgłoszenie uznaje za nieskuteczne. Osoby dowiadują się, że nastąpiła kolizja z innym zgromadzeniem i na podstawie art. 12 wzywa się je do zmiany czasu i miejsca zgromadzenia.

Sprawa jest dość tajemnicza, bo nigdzie nie było informacji o kolidujących zgromadzeniach (w tym cyklicznych), więc nie wiadomo, gdzie i kiedy z czym Marsz ma kolidować. Od tego momentu robi się gęsto, bowiem poza zdawkowymi mailami z żądaniem zmiany czasu i miejsca zgromadzenia wszystkie informacje są przekazywane tylko i wyłącznie telefoniczne.

Okazuje się, że „miejskie obchody” są tymi kolidującymi. Mają pierwszeństwo ze względu na art. 2, ale problem jest taki, że harmonogram nie był ani do dziś nie jest nigdzie dostępny. Dzwonienie i proszenie niewiele pomaga. Urząd nie zgadza się także na rozprawę administracyjną, żeby razem usiąść i się dogadać. Ekipa Marszu wyczerpuje ścieżki kontaktu.

Spornym miejscem ma być Plac Adama Mickiewicza oraz 100 metrów w promieniu granic jego działki, w tym część ulic Święty Marcin, Wieniawskiego, Alei Niepodległości, Towarowej czy nawet Plac Stefana Stuligrosza. Powodem mają być montaż sceny, bliżej nieokreślone „miejskie obchody” oraz obecność Jacka Jaśkowiaka. Oznacza to, że Marszowi nie wolno przejść obok Pomnika Poznańskiego Czerwca i oddać hołdu ofiarom tamtych wydarzeń.

Dla osób, które pomyślą teraz „zmieńcie trasę”: inny marsz dostał zgodę i może zakończyć się na Placu Adama Mickiewicza – tego samego dnia! Dlaczego nie ma „kolizji” ani „miejskich obchodów”? Podobnie „kolizji” nie było w zeszłym roku, kiedy na Plac Adama Mickiewicza poszedł skrajnie prawicowy pochód. Widocznie mamy równych i równiejszych, ale nie zamierzamy składać broni.


Miasto Poznań ogranicza wolność zgromadzeń, powołując się na coś, o czym osoby chcące z tej wolności skorzystać nie mają prawa się dowiedzieć. Tak jak co niektórzy „demokraci” zaczęli traktować 4 czerwca jako swoją własność i oburzają się na organizowany niedługo protest w Poznaniu 4.06, tak teraz wygląda na to, że marzy im się prywatyzacja przestrzeni publicznej dla Poznańskiego Czerwca. Najważniejsza jest scena, na której będzie stał jego ekscelencja prezydent, a hołocie wara przejść obok.

Teraz trochę od strony prawnej, jak rysuje się ta sprawa. W teorii wszystko po stronie pokojowego marszu, w praktyce – beton.


Konstytucja RP (art. 57) oraz Europejska Karta Praw Człowieka (art. 11) zapewniają wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich. Dodatkowo art. 32 Konstytucji RP gwarantuje prawo do równego traktowania przez władze publiczne, więc także do manifestowania swoich poglądów na drodze zgromadzenia publicznego. Uznaje się także, że wszelkie ograniczenia wolności zgromadzeń muszą być proporcjonalne i powinny być traktowane jako wyjątki.

Urząd Miasta Poznania powołał się na przepis, który mówi o sytuacji, gdy „nie jest możliwe ich [zgromadzeń] odbycie w taki sposób, aby ich przebieg nie zagrażał życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach”. Jest to w naszej opinii kompletne nieporozumienie. Urząd Miasta Poznania nie jest w stanie udowodnić, że przejście ulicą Święty Marcin obok Placu Adama Mickiewicza doprowadzi do niebezpiecznych sytuacji. To na magistracie i służbach porządkowych spoczywa obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa. Podobne argumenty pojawiały się przy zakazach marszów równości – i były obalane przez sądy.

Nie bez wpływu na obecną sytuację jest także chaos informacyjny oraz to, co jest przekazywane „na gębę”. Osoby organizujące marsz zrobiły wszystko, co w ich mocy oraz wykorzystały wszystkie dostępne środki sprawdzając, czy wydarzenie nie będzie kolidowało z innymi zgromadzeniami czy miejskimi obchodami. To na magistracie spoczywa obowiązek aktualnej, dostępnej publicznie i rzetelnej informacji, która ma wpływ na wolność zgromadzeń.

Kolejną kontrowersją jest wyraźne nadużycie art. 2 ustawy Prawo o zgromadzeniach. Zgłoszenie zgromadzenia zostało dwukrotnie odrzucone, choć osoby zgłaszające nie miały możliwości zapoznać się z informacjami o kolidujących miejskich wydarzeniach, bo tej informacji zwyczajnie nie było i nadal nie ma jako dostępnej publicznie. Czy w takim razie, jeśli pojawi się protest niezgodny z linią władzy miejskiej, wystarczy uznać zgłoszenie jako nieskuteczne, powołać się na art. 2 Prawa o zgromadzeniach i powiedzieć, że miasto ma pierwszeństwo? I są dwa sposoby robienia marszów równości – „albo mój, albo ch*j”?

Powyższy artykuł został użyty także jako argument za odrzuceniem propozycji rozprawy administracyjnej, bo urząd ma pierwszeństwo i prawo go tu nie obowiązuje. Prawo nie zabrania jednak spotkać się z osobami, które próbują się porozumieć z urzędnikami i dojść do porozumienia. Prawo nie zabrania zwykłej przyzwoitości.


Sprzeciwiamy się takiemu traktowaniu przestrzeni publicznej. Poznański Czerwiec nie jest „własnością” magistratu. Miasto Poznań nie ma monopolu na czczenie tej rocznicy. Data zbiega się także z ważną rocznicą dla społeczności queerowej. Nie widzimy konfliktu pomiędzy tymi rocznicami, a wręcz widzimy wyraźne połączenie. W Stonewall zbuntowały się także osoby w niedostatku, a STAR House był bezpieczną przystanią dla biednych i bezdomnych queerowych dzieciaków. Hasło „wolności i chleba” łączy przeszłość z teraźniejszością, queerowe walkę o wyzwolenie z dążeniami do sprawiedliwości społecznej i ekonomicznej.

Plac Adama Mickiewicza oraz Pomnik Poznańskiego Czerwca nie są prywatną własnością Jaśkowiaka, jego gabinetu oraz stada dyrektorów i zarządców. Mamy prawo domagać się respektowania wolności zgromadzeń. Mamy prawo domagać się tego, by przejść obok placu, by móc przystanąć, złożyć kwiaty, oddać hołd poległym. Mamy prawo oczekiwać, że „demokratycznie wybrane” władze będą rozmawiać z ludźmi.

Dlatego właśnie nagłaśniamy urzędnicze fikołki dookoła Antykapitalistycznego Marszu Równości. Pierwsze dwa marsze równości przeszły „nielegalnie”. Widocznie Uśmiechniętej Polsce nie jest tak daleko standardami.


Z naszej strony – poza gorącymi wyrazami wsparcia i deklaracją wszelkiej możliwej pomocy dla upartej ekipy Robienia Nierządu (po apdejty zerkajcie też na Manifa Poznań) – leci też mała graficzna szydera z tego, co się odwala.

[Grafika przedstawia Pomnik Poznańskiego Czerwca na Placu Adama Mickiewicza. Na pierwszym planie znajduje się duża sylwetka wojownika z gry Metin2 z doklejoną głową Jacka Jaśkowiaka i napis „WON ZAJENTE”. Błąd ortograficzny jest celowy i odwzorowuje memiczną pisownię, która miała za zadanie odgonić inne osoby od tzw. metina.]

20
 
 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/3211557

Twierdzą, że jest to wymierzone tylko w grupy terrorystyczne. Mogę zweryfikować, że ma to absolutny wpływ na grupy prowadzone przez społeczności queer w Zatoce Perskiej, ponieważ byłem w jednej z takich grup, która była monitorowana i zamknięta przez Etidal.

Telegram może spierdalać w stronę zachodzącego słońca.

21
 
 

Szwajcarski muzyk Nemo jest pierwszą osobą niebinarną, która wygrała konkurs Eurowizji. Jak wyglądały wczesne lata artysty i dlaczego wygrana w Eurowizji jest ważnym momentem dla osób LGTBIQ+ w Szwajcarii, dowiecie się w tym artykule.

Wyborcza nieporadnie walczy z zaimkami ale ziemkiewicza w piwnicy temu kto wytłumaczy mi źródło tekstu w adresie URL.

22
23
 
 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/3153459

#RÓBMY NIERZĄD!

Rekuperacja (przejmowanie, ugrzecznianie, ujarzmianie i dostosowanie pod swoje cele) jest jednym z najbardziej podstępnych i perfidnych mechanizmów, jakich używają państwo i kapitał. Jeśli nie możesz czegoś zniszczyć - spróbuj to przejąć i podporządkować.

To właśnie dzieje się z naszą społecznością, z naszymi marszami i naszą przestrzenią, w której dla wielu z nas nie starcza już miejsca. Politycy, korporacje, instytucje państwowe - coraz mniej widać nas spośród licznych stoisk, platform i reklam. Media, które wczoraj szczuły na nas i sączyły propagandę niczym jad w umysły ludzi, dziś stają się "patronami medialnymi". Partie, które nas wielokrotnie oszukały i nadal wodzą za nosy, kluczą i kombinują, by "załatwiać", ale nigdy "załatwić", biorą sobie niektóre z nas jako swoje tokeny i pokazują - patrzcie, przecież ta osoba jest "wasza" i jest z nami, nie możemy być tacy źli, prawda? Wystąpicie przeciwko swoim reprezentantom?

Firmy i korporacje będą utrudniać działalność związkową, ciąć koszty, masowo zwalniać, wyciskać nas jak cytrynki na śmieciówce za najniższą krajową, a na koniec pokażą tęczę w logo i swoją platformę na paradzie z pracownikami, którzy powiedzą: hej, ale ja tu pracuję, dlaczego atakujesz swoich? Oni nie są jak wszyscy inni! A na dokładkę przyjdą władze miejskie, obejmując "honorowym patronatem" marsz, w międzyczasie wywalając drag queens z platformy, bo jednak przypał.

Dlatego właśnie wymawiamy posłuszeństwo i z radością oddajemy się NIERZĄDOWI!

Nierząd, nierządność - to nasza odpowiedź na to, co dzieje się dookoła nas i "w naszym imieniu". Wymawiamy posłuszeństwo tłamszącemu nas systemowi, odzyskujemy przestrzeń, odzyskujemy słowa, nadajemy nowe znaczenia!

Robimy nierząd, bo chcemy świata, w którym nie tylko nikt nami nie rządzi, ale także my nie będziemy rządzić nikim. Nie chcemy hierarchii, nie chcemy "zarządców", szefów i władców. Nie chcemy pana, nie chcemy plebana. Chcemy być wolne.

Robimy nierząd, bo nie tylko chcemy rozpierdolenia w drobny mak tego systemu, lecz także budujemy i pokazujemy, że można inaczej. Budujemy wspólnotę dookoła wartości takich jak równość i solidarność. Wierzymy, że troską możemy rozjebać system i że troską możemy budować lepszy świat dla każdej istoty żyjącej na Ziemi.

Słowa "nierząd" czy "nierządnica" zostały nacechowane negatywnie i służą głównie do stygmatyzacji kobiet pracujących seccu@lnie. "Nierządem" i pokrewnymi słowami określa się dziś sprzedajnych polityków, przeciwników ideologicznych czy piętnuje się w ten sposób osoby, które chce się zdewaluować i poniżyć.

Nierządnica to osoba, która wymawia służbę interesom kapitału i polityków. Nierządnik to osoba, która uderza tam, gdzie jest niesprawiedliwość. Nierządnicze to osoba, która buduje wspólnotę. Nierząd to Anarchia.

28 czerwca obchodzimy dwie ważne rocznice. W Stonewall queery, osoby koloru i pracujące seccu@lnie podniosły bunt przeciwko nierównościom, a ponad dekadę wcześniej w Poznaniu ludność wszczęła strajk i wyszła na ulice, żądając chleba i wolności. 28 czerwca tego roku wychodzimy i my, powtarzając postulaty tych, którzy przeszli przed nami - żądamy wolności, równości i chleba dla każdej osoby! Żadna pracownica nie istnieje w oderwaniu od swojej tożsamości, jak i żaden queer nie istnieje w oderwaniu od dostępności dachu nad głową, żywności i przymusu pracy w kapitalizmie.

Zapraszamy więc Was, byście robiły nierząd - nie tylko z nami, nie tylko w Poznaniu i nie tylko 28 czerwca! Niech nierządność ogarnie wszystkie nasze społeczności!

["Nierządność – Stan, w którym jesteś w stanie pozostać niezależnym od zewnętrznej władzy, ograniczyć jej wpływ na swoje życie, być nieprzewidywalny i niemożliwy do zewnętrznego zarządzania. Kiedy nie można narzucić ci kontroli, nie da się tobą władać. Wypychanie wpływu państwa, ekonomii i pol*cji ze swojego życia. To podkręcanie atmosfery i intensywności z@mieszek czy p0wstań, w przeciwieństwie do sił politycznych, które chciałyby je jakoś przejąć, zagospodarować i ukierunkować. W tym kontekście, jest to dążenie do maksymalnej nieopanowalności i niemożliwości zarządzania sytuacją.]

24
25
 
 

cross-posted from: https://szmer.info/post/3050722

Piszę to, ponieważ mam dość usprawiedliwiania i ukrywania przemocy członkiń stowarzyszenia bez. Nie powinno być tak, że pozycja feministycznej moralistki daje autorytet także do usprawiedliwiania wszelkiej przemocy, swojej i osób ze swojego otoczenia. To co powiem prawdopodobnie ściągnie na mnie ataki osób pod wpływem stowarzyszenia Bez i Gabe Wilczyńskiej ale trzeba to powiedzieć. Przemoc nie jest niczyją prywatną sprawą. O takich sprawach trzeba mówić.

Zacznę od przemocy seksualnej, fizycznej i psychicznej, którą obserwowałem i której doświadczyłem ze strony mojej byłej partnerki i członkini stowarzyszenia Bez-Eweliny Zworowskiej. Przemocy, którą Ewelina dalej usprawiedliwia swoimi traumami robi to do dzisiaj.

W 2020 dałem się Ewelinie wciągnąć w poliamoryczny układ z nią i jej byłą partnerką. W styczniu 2021 byłem świadkiem jak Ewelina słysząc, że jej partnerka była zainteresowana inną osobą, rzuciła nią o szafę po czym zaczęła okładać ją pięściami po udach aż krzyknąłem żeby przestała.(Zał.1,2).

Ten związek był bardzo niezdrowy i przez chore podejście do seksualności, które w nim panowało w połączeniu z problemami psychicznymi zacierały się w nim podstawowe ludzkie granice, dlatego w połowie marca 2021 zerwałem z dziewczynami. Ewelina zdążyła się we mnie zakochać i bardzo źle znosiła moje odejście, znosiła je jako porzucenie, które udowadnia o niej najgorsze rzeczy. Zaczęła wtedy zachowywać się w niesamowicie autodestrukcyjny sposób, wtedy kiedy mieliśmy po 19 lat rzeczy z których się nie wychodzi a jeśli już to z bliznami na całe życie, jeśli robi się je z takich przyczyn. Teraz ten mechanizm jest dla mnie zupełnie zrozumiały, wtedy niejasno go sobie uświadamiałem. Ewelina nieświadomie, czy świadomie chciała zagrać na moim poczuciu odpowiedzialności powiedzieć "zobacz co się ze mną dzieje jak Ciebie nie ma". Wiedziałem, że jeśli powiem jej żebyśmy do siebie wrócili to przestanie to robić, a myślałem wtedy że skoro pozwoliłem się jej w sobie zakochać, to jestem odpowiedzialny za jej stan, bałem się że będę winny jeśli doprowadzi do swojej śmierci lub doświadczy przemocy i cierpienia związanego z jej ówczesną autodestrukcją, dlatego dałem się zmanipulować. Z perspektywy czasu nie mam wątpliwości, że to była manipulacja.

Przez rok robiło się lepiej, ale potem kiedy w naszym związku pojawiła się zazdrość znów ze strony Eweliny pojawiła się przemoc.

W listopadzie 2022 roku Ewelina była chorobliwie zazdrosna o jedną z moich koleżanek, więc oddaliłem się od tej osoby. Mimo to ta osoba zadzwoniła nieproszona do domofonu naszego mieszkania, co doprowadziło do tego, że Ewelina groziła mi samobójstwem. Wróciłem w strachu o życie Eweliny biegiem do naszego mieszkania. Była zamknięta w łazience i nie odzywała się kiedy do niej przez drzwi mówiłem. Powiedziałem jej że nigdy się z tą osobą nie spotkam wyszła otarła łzy, nagle wszystko było okej. Ta manipulacja była już na pewno świadoma. Co więcej z tej samej zazdrości Ewelina inwigilowała systematycznie moje wiadomości.(Zał.3,4).

Ewelina jest niezwykle impulsywną osobą przez co zdarzyło się, że raz w nie poprzedzonym nawet żadną kłótnią napadzie złości rzuciła we mnie pękiem kluczy. To zdarzyło się 1.04.2023. Ewelina wróciła z uniwersytetu do domu, kiedy otworzyła drzwi dotknąłem lekko palcem jej czoła i powiedziałem prima aprilis. Ewelina warknęła ze złości i tupnęła nogą, przez co się odsunąłem bo widać było że wyraźnie się zezłościła. Wtedy rzuciła we mnie kluczami celując w twarz. Na szczęście zdążyłem się uchylić i klucze przeleciały na prawo od mojej twarzy. Przez kilka minut byłem w szoku i zastanawiałem się co zrobić. Powiedziałem sobię wtedy że powinienem był po prostu uważać bo Ewa ma problemy ze złością i po prostu przeszliśmy nad tym do porządku dziennego.

Na początku maja 2023 zerwaliśmy, jednak chorobliwa zazdrość Eweliny trwała nawet po tym. W połowie maja 2023 roku podczas rozmowy w naszym mieszkaniu Ewelina oznajmiła mi, że miała zamiar spalić beret, który dostałem od osoby co do której żywiła zazdrość, ale się powstrzymała. Powiedziałem jej, że nie miałem w planach relacji z tą osobą, na co Ewelina odpowiedziała wtedy, że to dobrze bo jeśli by tak było to pewnie naprawdę by ten beret spaliła.(Zał.5).

Relacja z Eweliną była wyznaczona przez strach o to, że Ewelina może się skrzywdzić i poprzez to także skrzywdzić mnie. Jednak to co Ewelina zrobiła mi po zerwaniu, to prawdopodobnie najgorsza rzecz, jakiej doświadczyłem ze strony drugiego człowieka.

Ewelina miesiąc po zerwaniu postanowiła publicznie w moim środowisku zmanipulować faktami z naszej relacji w 2020 roku, aby przedstawić mnie jako osobę przemocową. Niestety jej się udało, bo jak zazwyczaj w takich wypadkach bywa nie miałem możliwości w żaden sposób na to odpowiedzieć.

Ewelina wykorzystała stan w jakim byłem aby “pożegnać się z seksem” ze mną. Chociaż, uważałem seks po zerwaniu za niezdrowy, to byłem po tym upokorzeniu umieszczony w sytuacji, w której paradoksalnie Ewelina, czyli osoba, która teoretycznie powinna być najbardziej mi przeciwna ze względu na rzeczy, które o mnie mówiła, stała się moim jedynym źródłem emocjonalnego wsparcia, w najcięższej sytuacji w moim życiu. Dlaczego jedynym? bo wszyscy ludzie o których myślałam, że są moimi przyjaciółmi a usłyszeli pomówienia się ode mnie odwrócili, a wsparcie emocjonalne od innych w tej sprawie wymagałoby mówienie o sobie upokarzających rzeczy.

Myślałem, że Ewelina mogła mi jakoś pomóc, zarówno emocjonalnie jak i pozwalając mi na wypowiedzenie się przed ludźmi we własnej sprawie i świetnie o tym wiedziała, kiedy się “żegnaliśmy” z seksem. Pytałem Ewelinę, czy nie zechciałaby wysłać na grupę na której mnie pomawiano mojej wypowiedzi, odmówiła, ale powiedziała, że mogę założyć grupę i ją tam zaprosić, a ona może mnie wesprze. Myślałem, że będę miał wtedy więcej szans na wyjaśnienie, bo jej obecność sprawiałaby że to co mówie byłoby w ogóle wysłuchane. Założono że mam zaburzoną osobowość i tyle i nie chciano mnie słuchać. Bez jej przychylności nic by się nie naprawiło. Zostałem wepchnięty w sytuację w której wszystkie toksyczne wątki związku znów wychodziły na wierzch. Zarówno Ewelina jak i ja wiedzieliśmy że ta relacja to dla mnie próba poradzenia sobię że wstydem, poczuciem winy w które mnie wpychała i poczuciem, że wszystko czego chciałem w życiu jest już niemożliwe. Wiedziała że z mojej strony zgadzam się na seks tylko przez krytyczną sytuacje w jakiej byłem. Wiedziała bo co chwila wyrzucałem jej, że wciąż obnaża naszą relację. Na tym oczyszczeniu zależało mi szczególnie dlatego, że największą wartością w moim życiu wówczas była działalność w kole naukowym i w młodych IP i obie wisiały na włosku. Ważyły się moje losy.

Nasza pozwiązkowa relacja zaczęła się od tego, że mimo moich jasnych deklaracji, że mam samobójcze intencje, wcisnęła mi leki, po czym sama zaczęła rozmowę o moim samobójstwie. Podczas tej konwersacji zadzwoniła na pogotowie, a po moim pobycie na izbie przyjęć pojawiła się w mieszkaniu, przedstawiając się jako ratowniczka, chcąc ze mną uprawiać seks — to jedna z sytuacji.(Zał.6,7).

Z jednej strony byłem przez Ewelinę określany jako obrzydliwy, chory, zboczony z drugiej mówiła mi, że odwrotne rzeczy się dzieją, kiedy w tamtym okresie “żegnamy się”. Uważam to za manipulacje w kontekście tego, że zostałem wpędzony w poczucie upokorzenia, wstyd i poczucie winy przez tę samą osobę, która dzięki tym przyczynom mogła spełnić swoje cele; to następne sytuacje.(Zał.8,9,10,11).

Cały czas wisiała nade mną groźba, że jeśli nie będę robił, tego, czego Ewelina sobie życzy, to tylko bardziej mnie oczerni i to właśnie poczułem w sytuacji z 3.07.2023 (screen to rozmow o tym co się działo dzień po). Sytuacji w której Ewelina zaszantażowała mnie, żebym uprawiał z nią seks.(Zał.12).

Przyszedłem do Eweliny, żeby spędzić z nią czas i wziąć prysznic, było gorąca, ja byłem w okolicy, spędzałem jeszcze w tamtych dniach po wyprowadzce sporo czasu w tym mieszkaniu bo pomagałem Ewie w załatwianiu spraw z landlordami. Chwilę po tym jak wszedłem rozmawialiśmy o tym, że to niezdrowe że jeszcze uprawiamy seks, Ewelina się ze mną zgodziła. Wykąpałem się i przebrałem. Potem leżeliśmy na łóżku i bardzo chciała mi powiedzieć imię chłopaka z którym się umawiała, a potem przeszło na to, że znów pytałem beznadziejnie, dlaczego rozdrapywała i nadal przed wszystkimi rozdrapuje przeszłość, skoro w tym związku robiła masę przemocowych rzeczy, dlaczego otwierała te wszystkie rany, pytałem, czy byłby jakiś sposób, żeby o tym już nie mówiła. Ewelina złożyła mi propozycję, mówiąc dwuznacznie, że “na pewno nie będziemy o niczym mówić jeśli będziemy uprawiali seks”-w kontekście tej rozmowy to brzmiało jak groźba; z tego powodu, kiedy chciałem odmówić, wiedziałem, że jeśli to zrobię to mogę się spotkać z takimi konsekwencjami, że tylko więcej będzie o mnie rozpowiadać więcej, a z drugiej strony, że jeśli się zgodzę może się polepszy. Powiedziałem jej że okej, tylko niech przejmie inicjatywe. Pamiętam jedynie, że zachowywałem się tak, żeby robić jak najmniej, a pod koniec czułem odrętwienie, leżałem na plecach i przechodziło mi wtedy przez myśl, że chcę ją z siebie zrzucić, że nie chcę żeby moje ciało czuło to co teraz czuje, ale wiedziałem że nie mogę, czułem jak opuszczają mnie siły, a potem poczułem się kompletnie bezsilny jakby coś przykuło mnie do łóżka. Po wszystkim leżałem na łóżku nieruchomy czując jakby coś z tyłu głowy przybijało mnie do niego, czułem ogromną psychiczną blokadę, która nie pozwalała mi się nie poruszać, patrzyłem się tępo w sufit a czasami oczy chowały mi się pod górne powieki i zamykały, a moje ciało przechodził chłód. Po głowie błąkała mi się myśl, że tak właśnie czuję się człowiek kiedy umiera. Kiedy Ewa mówiła do mnie nie potrafiłem odpowiedzieć, coś mnie blokowało, ona mówiła, żebym nie udawał. Potem kiedy zacząłem mówić przychodziło mi to z trudem. Musiałem się na tym w pełni skupić i wkładać w to dużo energii. tak samo sprawa wyglądała z poruszaniem się. Czułem się odrealniony i ociężały. Potem zdołałem jakoś się znowu wykąpać i wyjść. Ten stał trwał w zmniejszającym się wciąż nasileniu do czasu kiedy wróciłem do siebie i położyłem się spać, a nawet po bardzo długim śnie czułem jakby stało się coś nierzeczywistego, nie rozumiałem kompletnie tego stanu. Nie rozumiałem tego wtedy, teraz rozumiem, że to był paraliż mentalny.

Co więcej Ewelina aktywnie odcinała mnie od innych źródeł wsparcia okłamując ostatnią z osób ze środowiska, która nadal ze mną rozmawiała mimo pomówienia i od której mogłem otrzymać jakieś wsparcie, że nazwałem ją “puszczalską dziwką”, tym głębiej umieszczając mnie w tym stanie. Wpędzając mnie w stan, w którym byłem osamotniony potrzebujący tym bardziej rozwiązania sytuacji choćby poprzez pomoc Eweliny i przez to wszystko bardziej podatny na wykorzystanie, bardziej od niej zależny.(Zał.13,14).

Ewelina jest osobą, która czasem kiedy rzeczy nie układają się po jej myśli ucieka się do przemocy i używa seksu po to żeby czuć że ma kontrolę. Zaraz po zerwaniu kiedy odmawiałem Ewelinie, zamiast rezygnować próbowała mnie rozpaczliwie przekonywać, że ma plan w którym najpierw uprawiamy seks i śpimy razem, potem tylko razem zasypiamy i tak dalej. Niektóre z tych rzeczy da się zrozumieć i wyjasnić rozpaczą, poczuciem porzucenia, zależności, ale one niczego nie usprawiedliwiają. Przemoc to przemoc nie ważne czy osoba, która ją wyrządza była kiedyś skrzywdzona czy nie, czy jest zrozpaczona czy nie.

I teraz przechodzę do Gabe, bo Ewelina nie jest jedyną osobą ze stowarzyszenia Bez, która jest przemocowczynią, co więcej to jak działa ideologia Bzu jak myśli i działa Gabe sprawia że taką przemoc jest z braku lepszego słowa "enabled". Gabe stosowała przemoc seksualną wobec swojej byłej dziewczyny i do części przynajmniej się przyznała.(Zał.15,16,17,18,19).

https://twitter.com/bimbolilithog/status/1300335214082785280

To nie jest jedyna przemocowa rzecz którą Gabe robiła, a powiedziałbym że jej przemoc jest systematyczna, tak samo jak stowarzyszenia bez i niektórych jego członkiń. Wiele razy słyszałem od Gabe że życzy komuś żeby się zabił zaćpał i jest po prostu moberką, zastrasza i poniża ludzi. Opisanie całej przemocy Gabe podczas jej działalności politycznej wymagałoby pewnie książki. Gabe używa swojego autorytetu moralistki, żeby ideologicznie usprawiedliwiać każdą przemoc którą stosuje, wobec konkretnych osób i dyskretniej bardziej miękko wobec osób trans i innych mniejszości.

Gabe i niektóre inne bziary z faktu istnienia systematycznej patriarchalnej przemocy wysnuwa wniosek że za wszelką przemoc, którą wyrządzają kobiety, a w szczególności one winę ponosi właśnie patriarchat i nie muszą brać za nią odpowiedzialności. To że niektóre formy przemocy są niezdrową czy zdrową w chorych warunkach strategią obronną na patriarchat może wyjaśniać zjawisko, ale ludzie! jak ma usprawiedliwiać przemoc w sensie etycznym? Bziary uważają że mają przyzwolenie, mandat na przemoc zarówno w sferze prywatnej jak i politycznej, że wszelka ich przemoc nie jest aktywna a jedynie reaktywna i jest czymś naturalnym i nieuchronnym jak prawo fizyki. To musi się skończyć. Im szersze wpływy przemocowczyń z bzu tym normalniejsza staje się taka przemoc.

view more: next ›